To Ty, Majeczko! Pan Doktor się zlitował, skadrował i uchwycił! Niewiele, bo się nieśmiała kobitko schowałaś w czeluściach mego łona, ale my widzimy co trzeba :)
A dla tych, co nie widzą, poniżej małe wytłumaczenie:
Ehh, ile ja bym dała, żeby już Cię tu mieć, koło siebie, nie w sobie. Niestety w piątek Pan Doktor rozwiał nasze nadzieje i marzenia mówiąc: eeee siedzi wysoko, nie chce wyjść! No jak nie chce, no jak? Ja ją tu z tatusiem całymi dniami przekręcam, żeby wyszła, że tu tak fajnie, że wszyscy czekają, że wesoło i że im szybciej, tym więcej razem zrobimy. Tata śpiewa i tańczy, mama jak mantrę powtarza, jak wspaniale będzie we trójkę :)
Plusem sytuacji dla taty był fakt, że tata mógł wypić upragnione piwko. Tyle już dni trwał w abstynencji, mnie osobiście duma rozpierała, no ale jak Pan Doktor mówi, że to nie dziś ani nie jutro, to jak chłopu odmówić, kiedy tak błagalnie patrzy?
Na zdrowie chłopku, a niech masz jeszcze ten weekend, niedługo się skończą takie małe przyjemnostki :P
Tu też Ty, moja własna, z tej perspektywy ogromna, zasłaniająca mi świat (i stopy... i co tam jeszcze) planeta, po której orbicie krążę 24 godziny na dobę marząc, że niedługo się poznamy :)
Dobranoc Słoneczko, daj się błagam dzisiaj wyspać mamie, która musi nieludzko wcześnie rano wstać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz