niedziela, 10 sierpnia 2014

Dzidziulka


Hej, to ja, Maja :) Od kilku dni rodzice nazywają mnie DZIDZIULKĄ. Jak mówią, bezapelacyjnie i do odwołania taką właśnie dzidziulką jestem. W piątek skończyłam 6 tygodni, jak ten czas szybko leci!


Co u mnie nowego? Otóż niedawno nauczyłam się uśmiechać. Wspaniała sprawa, sprawiać radość wszystkim dookoła tylko jednym wygięciem ust do góry. Kto wie, może niedługo zacznę chichotać? W końcu rodzice ciągle mnie łaskoczą i robią mi taką śmieszną zabawę, że zakrywają mi buzię, mówią nie ma nie ma gdzie jest Maja? a potem zabierają ręce i krzyczą Tu! Jest! Hihihi, to jest strasznie fajne!

Coraz dłużej też nie śpię. W końcu dookoła jest tyle wspaniałości do oglądania i słuchania. A widzę i słyszę już coraz więcej, coraz lepiej. Wczoraj przez półtorej godziny słuchałam jak mama i moja kuzynka Julcia śpiewały mi piosenki po polsku i angielsku. Julcia mieszka w Anglii, ale to nie szkodzi, bo mamy skype' a, a przez skype' a można gadać godzinami! Babcia Beatka też trochę śpiewała, ale najfajniej mama, bo wymyślała różne słowa i miałyśmy z Julcią niezły ubaw. Ale najlepsze piosenki wymyśla tata. Powinien zostać autorem tekstów, albo jakimś poetą może. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę mówić i chodzić, żeby z tym moim tatą się powygłupiać :)

Wciąż nie mam do końca władzy nad swoimi kończynami. Dlatego też na leżąco wyczyniam figury gimnastyczne godne najlepszych artystów! Mama i tata się trochę martwią, bo okropnie okładam się rączkami po buźce. Mnie to naprawdę nie boli, tylko mnie budzi, bo najbardziej te moje rączki działają, kiedy śpię :) Mama próbuje mnie owinąć kocykiem, żebym nie mogła wysunąć rączek, ale ja zawsze znajdę sposób, poza tym tata pomaga, bo martwi się, że mi za gorąco. Ale nie martwcie się tak bardzo, niedługo mi przejdzie, obiecuję!

Rosnę. Czuję to, a mama widzi po ubrankach. Trochę już musiała odłożyć, bo na mnie nie pasują. A szkoda, bo miałam jedne ukochane śpioszki, czerwone z gwiazdką i szkoda, że już ich nie założę :(

Dobrze, to skoro już wiecie, co u mnie, to idę na zasłużony odpoczynek. Mama chyba pójdzie razem ze mną, bo nad ranem nie bardzo chciałam spać. Przepraszam mamusiu, ale nie obiecuję poprawy, może nawet będzie coraz gorzej ;)

Miłego dnia!














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz