poniedziałek, 19 maja 2014

No i jesteśmy.

Miazgi. Na razie dwie, niedługo będą już trzy. Bo do Miazg przyszło Nowe. Przyszło 8 października, kiedy Pani Miazga, zaspana i raczej bez nadziei (bo z bolącym jak-nic-w-okresie brzuchem) wykonała test ciążowy. Chwilę później, wciąż bez nadziei poczłapała do wciąż śpiącego Pana Miazgi i podetknęła mu test pod oko: Czy Ty też widzisz tu dwie kreski? Noooo chyba są- wyziewał Pan Miazga.


Następnego dnia, wciąż się nie nakręcając, pojechało dziewczę do ginekologa, który nakazał testy krwi, bo "na tym etapie to ja tam nic nie zobaczę". No i 10 października po południu wyszło, co wyjść miało- będzie Nowe!!!
Nowe będzie wymarzoną dziewczynką (na początek niech będzie kobietka, pomyśleliśmy, bo to chyba jakoś łatwiej okiełznać- chyba ;) ), Nowe będzie Mają.

I tak czekają dwie Miazgi na trzecią, czekają jak na szpilkach, tzn bardziej czeka Pani Miazga, bo już ciężko wysiedzieć przed komputerem, wysiedzieć w ogóle, leżenie ani na jednym, ani na drugim boku satysfakcji nie przynosi, na plecach też szkoda gadać. Ciuchów pasujących coraz mniej, a pogoda coraz piękniejsza.

Ale czekają obie Miazgi z niecierpliwością najbardziej dlatego, że chcą już poznać swoją córeczkę, zobaczyć jaki będzie ten ich wyczekany, upragniony dzieciaczek. Klon mamy z kręconymi włosami, a może jak tata, z długimi czarnymi rzęsami i dużymi niebieskimi oczkami?
Będzie zakręcona jak mama, czy konsekwentna jak tata?

No więc przyjdź już tu do nas Nowe, przyjdź Majeczko jak najszybciej i okaż swe oblicze, jakie by nie by nie było, dla nasz wszystkich IDEALNE!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz