niedziela, 25 maja 2014

Królestwo księżniczki Mai

Już jest, pucowane i upiększane tygodniami, oczywiście jeszcze niedokończone, bo przecież tyle drobiazgów, pierdółek i zdjęć jeszcze czeka na umiejscowienie- królestwo księżniczki Mai :) Oddaliśmy dziecięciu naszą sypialnię, a sami przenieśliśmy się do dotychczasowego "biura" Pana Miazgi, przy czym biuro owe było po prostu pokojem do gier komputerowo- konsolowych, a Pan Miazga liczył się z jego utratą prędzej czy później :)
Koniec końców Bombelek ma urocze miejsce do spania, karmienia, a potem harców i czegotam jeszcze, a my zyskaliśmy większą, piękną sypialnię w stonowanych kolorach, a wszystko naprawdę niewielkim kosztem!




Stara kanapa zyskała nowy wygląd dzięki cudownie miękkim kocom i nowym poszewkom na poduchy, będzie gdzie karmić, odpoczywać, czuwać, czytać...



Minimała garderoba! Wystarczył zwykły pałąk i nie muszę biegać do swojej szafy po sukienki i sweterki, a nowa szafa poczeka, aż nam się dziecięcie objawi z gustami ;) Brakuje kilku wieszaczków, dopisane do listy zakupów na "po wszystkim". A ja siedzę, patrzę i marzę, jak w tych ciuszkach będzie wyglądać Nasz Mały Ósmy Cud Świata...





Majeczko, tak tu pięknie Ci mama z tatą urządzili miejsce do spania, zechciej Kochanie od początku tu spać! Choć bardziej jest to życzenie do mojej maminej natury, żebym wytrzymała w swoim postanowieniu, może podołam? Na razie maluszek ma piękny śpiworek, urocze przez tatusia odmalowane łóżeczko i dookoła wszystko, co pomoże zasnąć. A jak się nie uda, to trudno, przygarniemy gówniarkę i będziemy cierpliwie nie przesypiać kolejnych nocy razem, zgodnie i w kupie :)

 

A tu moja największa duma- szalony zamek księżniczki, haft krzyżykowy, który sama osobiście dniami nocami wyszywałam, ślepnąc coraz bardziej, dobijając kochanego męża ciągle włączonym górnym światłem, jako że obrazek dziergałam zimową porą. Przy okazji końcowego i ostatecznego (uff, 6 szuflad zapełnionych pachnącym, odbakteriowanym odzieniem ) prania i prasowania dorzuciłam jeszcze to i teraz pięknie wisi w Majowym królestwie. Powisi tak do jutra, bo trochę mi się nie widzi ciężka metalowa rama tuż nad główką mojej pierworodnej. Mąż ma wolne, a że lubi, to trochę powierci i dziecię będzie bezpieczne :)

I tak to póki co wygląda... oczywiście trzeba jeszcze dobrać zdjęcia i obrazki, poprzesuwać i poprzestawiać, ale z grubsza dziecięcie ma naszykowane... żeby jeszcze chciało na własne oczka zobaczyć, co tu ma! A Ona póki co się mości w hotelu Wiktoria, kręcąc się i wiercąc, chciałoby się rzec, mamusi dziury w brzuchu. A mamusia coraz częściej i dłużej leży na kanapie jak ten uroczy hipcio na brzegu wody... ale dam radę, wytrzymam, w końcu do terminu jeszcze 16 dni, ehhh...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz