A potem kolejne maluchy pojawiały się i dorastały. Każde uczyło się świata w inny sposób i każde na swój sposób było najwspanialsze. A ja obserwowałam, dawałam od siebie, co mogłam w miarę możliwości i wiedziałam.
Od zawsze wiedziałam, że najważniejsza rola, jaką chcę w życiu pełnić, to rola mamy. Nie kariera, nie miliony na koncie, ale rodzina, wspaniała, zgrana, kochająca się rodzina- to od kiedy pamiętam, było moim życiowym celem.
I chyba mi się udało :)
Teraz, kiedy obserwuję, jak moje pięciomiesięczne Szczęście wchodzi w interakcje z moim chrześniakiem czy ze swoją kuzyneczką, jak obserwuje inne dzieci, jaka jest radosna, kiedy choćby tylko na nie patrzy, wiem, że wszystko jest tak, jak powinno być.
Jestem spełniona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz