piątek, 11 lipca 2014

Ale z nas givin' upy :)



Takie z nas givin' upy, że aż szkoda gadać, a to dopiero drugi tydzień :)

Maja miała od początku spać w swoim łóżeczku w swoim pięknym pokoju... taaa jasne, już Ją wysyłam samą do łóżeczka, żebym nie mogła co pięć minut spojrzeć, czy śpi. Ale przyjmijmy, że wytłumaczenia takiego stanu rzeczy są dwa. Otóż dziecię tak nieśmiało domaga się w nocy jedzenia, że ledwo Ją słychać, a jak wyłapię w odpowiednim momencie, to na śpiocha karmię i z powrotem do spania na 3 godziny przynajmniej, dzięki czemu każdziutką noc mamy przespaną (w zasadzie Tata Miazga ma, ja 15 minut tracę co karmienie raz na 3 godzinki, ale śpimy razem w sypialni i żadne się nie musi wyprowadzać, bo Mała płacze). A dodatkowo dziadek odnowił piękną kołyskę, którą zrobił z okazji moich narodzin, łomatko, 30 lat temu!!! Czekamy tylko na materacyk i gówniarka będzie się bujać w niej do snu, aż miło będzie patrzeć. No więc gdzie tę kołyskę, jak nie do sypialni? No, tak że ten, przyjmijmy że dlatego i tylko dlatego Maja na razie śpi z nami ;)


Natomiast naszym największym givin' upem jest smoczek. Uch, a tak się staraliśmy. No ale że tak ochoczo na prawo i lewo wychwalałam dziecko, że takie idealne i grzeczne, to ktoś tam z góry rozdający dobry humor maluszkom usłyszał i pomyślał głośno, o nie, czemu tam ma być taka sielanka? Nie ma nie ma... i dogadał się z kimś na górze, kto odpowiada za marudzenie i mamy efekt. W nocy spanie, a w dzień mam czasem ochotę wsadzić Maję z powrotem do brzucha, żeby tam dokazywała :) No więc w obrót poszedł smok. Najpierw nieśmiało, wypluwała, nie wiedziała, o co chodzi, ale jak się raz rozdarła, to wpakowałam i marudka uleciała tam, gdzie jej miejsce- daleko stąd :) Na razie smoczka nie nadużywamy, może się uda szybko go odstawić, bo najbardziej boję się tych wszystkich histerii na stare, dwu- trzyletnie lata, że gdzie smoczek, że bez niego nie zasnę, a potem pogrzeby smoczka, żegnanie się z nim jak z najlepszym przyjacielem i inne takie.

I tak to właśnie w jednym kawałku dotrwaliśmy do końca drugiego tygodnia, życzymy miłego weekendu!!! :)

Aaa i niech mnie ktoś capnie czy pacnie, jak zacznę wychwalać mojego uroczego potomka pod niebiosa ;P






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz