czwartek, 7 stycznia 2016

Spóźnione życzenia

O czym marzysz? O większych cyckach? Niechaj Ci się spełni.
A Ty, co byś chciał? Dzidziucha? A więc tego Ci życzę.
Ty to pewnie lepszą furę, a miej!
A Ty przyjacielu? Marzysz tak po prostu o zdrowiu? No więc bądź zdrów, nie ma podobno nic ważniejszego :)


Niech się każdemu spełni! Mniejsze czy większe marzenia i plany są po to, by do nich dążyć, by je spełniać. Nieważne, czy chodzi o supermegaekstra torebkę w kolorze sinokoperkowym za milion euro, czy o znalezieniu męża/ pracy/ gwiazdki z nieba- dla każdego szczęście jest czym innym- a więc po prostu szczęścia kochani!

Ja to mam malutko: mniejszy brzuch, zdrowe ciało zdrowy duch, jeden uśmiech wkoło głowy zamiast tysiąca much w nosie (cholernie przeszkadzają w uciesze z tego, co się ma) i CZAS. Da się zrobić tak, żeby był z gumy? Żeby doba była dłuższa? Żeby dać radę obejrzeć zaległości serialowo- filmowe, przesłuchać wciąż nierozpakowane płyty, przeczytać piętrzące się koło łóżka, cierpliwie czekające na swoją kolej książki? A spotkania z dawno niewidzianymi przyjaciółmi (tęsknię za Wami, miejcie świadomość!)? Może chociaż, żeby poodpisywać, co u nas, co u Was, co na świecie... no i jeszcze z mężem trochę posiedzieć, bo On taki najwspanialszy, taki przyjaciel i druh na całą wieczność! O, a dzieciuch? Moje szczęście największe i miłość? To jeszcze dużo czasu dla Niej, żeby Ją nauczyć tego czy owego, kręcić się w kółko albo tylko leżeć, oglądać przygody Zośki i miziać po tych małych gładkich pleckach i lśniących włoskach...

To ja tylko tyle, niewiele prawda? Resztę mam i choć Przemo wysłuchuje co wieczór litanii i list, co kiedy i za ile, to ja naprawdę nic więcej nie potrzebuję, muszę tylko częściej albo nawet zawsze pamiętać o tym, co wokół mnie :)

Z tym czasem to jeszcze bym ciut więcej chciała, żeby pisać... pisać, pisać i pisać! Tyle bym chciała przelać na papier, zwykły czy wirtualny i umyka, kiedy mi się oko przymyka, a potem to już gonię: do snu do dziecka do pracy- ufff :)

A więc jeszcze raz życzę wszystkim (z obsuwą, bo post, najpierw wybitnie patetyczny, pisał się od tygodnia, po czym został skasowany w minutę i powstało toto) wszystkiego, ściskam Was mocno z mojej kochanej kanapy, a do życzeń z pewnością dołącza się pałaszujący krakersy i Tatrę, naparzający od dwóch tygodni w niejakiego Wiedźmina Mąż oraz uroczo i wyjątkowo spokojnie dziś śpiąca Maja <3

Ps. Miałam wrzucić milion zdjęć, w zamian wrzucę 10 z ostatniego tygodnia i jedno z najważniejszego wydarzenia minionego roku i jednego z najważniejszych w życiu- ślubu i chrzcin, czytaj: cała Allemiazga zbliżyła się formalnie i oficjalnie do Najwyższego ;)

















...






1 komentarz:

  1. To tylko ja Mama :)Cudny tekst. Jestem szczęśliwa gdy go czytam , bo wierzę że masz potencjał i powinnaś go wykorzystać . Pisz pisz pisz.....Kocham Was

    OdpowiedzUsuń